Wednesday, May 18, 2022

 KLEOFAS

3 października o godz. 4:14

Mysle nad tytulem…

….zanim wymysle, napisze co mysle, a mysle, ze: to jest fajny blog, bo wpisy wchodza „od reki”, bez czekania na moderatora, promotora, cenzora, konduktora i – bardzo wazne – akceptacji ! Akceptacja po kolacji, a Ty siedz i czekaj….Nie sa tu jednak mile widziane wpisy z wulgaryzmami, ordynarnym jezykiem, epitetami itd, wiecie o co chodzi. Nie akceptujemy obrazania innych. Tepimy rasizm i fanatykow. A poza tym – Dobrej zabawy !

Kleofas.”

Tuesday, May 18, 2021

Wspomnienie 18 maja 2021

Lex i Kadett czesto dyskutowali z Kleofasem na blogu Esta Regular.  Kiedy Lex zamiescil na blogu Esta Regular piosenke "Just a closer walk with Thee", Kleofas napisal aby mu nie przeszkadzac, bo slucha jak Mahalia Jackson wykonuje slynny klasyk. 


1 listopada 2013 Kadet napisal wspomnienie rozmow z Kleofasem i zapalil swieczke.

"1 listopada o godz. 19:40


Wspomnienie G. Okonia vel Kleofasa

Był tu z nami i między nami klika lat. Te ostatnie dla niego, jak się okazało, lata życia mógł spędzić na odpoczynku po trudach pracowitego życia pełnego sukcesów w całkiem inny sposób. Mógł wylegiwać się np. w cieniu parasola na plażach Hawajów lub Bali, ale wybrał spoglądanie z oddali na Polskę tyleż życzliwym jej, co i zatroskanym o jej losy wzrokiem poprzez Internet.

Tu się też poznaliśmy. Ta znajomość internetowa przerodziła się z niewiadomych dla mnie powodów w zażyłość i coś więcej. Składały się na nią wieczory i noce zarwane, spędzone na długich pogaduchach z Kleofasem. Lgnął do ludzi i umiał ich sobie zjednywać bez względu na kolor ich skóry. Miał do ludzi stosunek przyjazny, otwarty, ale i ostrożnie krytyczny, zabarwiony zawsze jowialnym, ciepłym humorem i soczystym dowcipem. Wymagał od innych nie więcej niż od samego siebie. Zawsze witała mnie jego roześmiana twarz, znamionująca radość z kolejnego spotkania i szacunek do rozmówcy.

Należał do chlubnych wyjątków. Z powodu fizycznego oddalenia od Polski, jak i wyborów życiowych strzegł się przed pouczaniem rodaków, powściągał swe opinie w sprawach politycznych, uznając, że ma do tego dość ograniczone prawo. Sam nakładał na siebie to ograniczenie.

W sprawach polskich wypowiadał się w sposób ogólny, za którym kryła się trudna do ukrycia inspiracja i przekonanie, że Polska nie jest mu obojętna. Jak każdy z nas miał swoje sympatie, ale nie wścibiał nosa w polski garnek, nie agitował, nie ujawniał nachalnie swoich faworytów politycznych.

Z niezmiennym zadziwieniem obserwował ludzi, którzy żyjąc z dala od miejsca urodzenia, angażowali swoje emocje po jednej ze stron zaostrzającego się konfliktu. Był przeciwny konfliktowaniu rodaków, napawało go to niepokojem i złością, w których uwidoczniał się lęk przed powtórką z historii.

Całym sercem pragnął Polski stabilnej i nierozdzieranej przez rodaków na strzępy, zaradnej, zasobnej, uporządkowanej instytucjonalnie. Nie mógł Kleofas pojąć tego trwania w bałaganie organizacyjnym i chaosie, nie mógł np. zrozumieć dlaczego nie ma w Polsce rzecznika, umiejącego referować posunięcia rządu.

Często jego wypowiedzi w sprawach polskich rozumiano opacznie – jako wywyższanie się, jako prowokacje, a był to tylko wyraz swoistego rozdarcia duszy pomiędzy przykładną lojalnością obywatelską Stanom Zjednoczonym i naturalnym sentymentem do miejsca swych przodków, swojej młodości, skąd życie wyrwało go na dobre z korzeniami.

Pod koniec bujnego życia, gdy mógł spokojnie już usiąść na laurach spełnionego biznesmena, te korzenie odezwały się w nim i do pewnego stopnia zawładnęły jego namiętnością do wspominania miejsc, w których się wychował i którymi nasiąkł. To dało mu asumpt do założenia autorskiego bloga.

Tam już mógł był sobą, tam czuł się nieskrepowany. To było miejsce jego niezliczonych powrotów do ukochanej Warszawy. Bohaterom swoich felietonów nadawał cechy ludzi zapoznanych w starych zaułkach i podwórzach nadwiślańskich Powiśla i Pragi, wkładał im w usta całe frazy, które utrwaliły się w jego niebywałej językowej pamięci kształtowanej przez podróże. Napodróżował się Kleofas sporo i chętnie dzielił się ze mną swoim doświadczeniem biznesmena i podróżnika. Tam, na swoim blogu odtwarzał z pietyzmem scenki, które jak żywe zachował przed oczami.

Kleofasie, zapalam Ci tu [']. Niech oświetla pamięć po Tobie. Tę prawdziwą zapalę gdzie indziej."

Monday, May 18, 2020

Prezio Rządzi!

(tekst opublikowany 11 kwietnia 2011 roku na blogu Esta regular)
Pan profesor Jaroslaw Kaczynski "robi w konia" caly sztab od public relations w polskim rzadzie. On sie nimi bawi a oni sie sierdza. Trzeba przyznac, ze genialnie wykorzystal nosnik - warstwe niezbyt wyksztalcona, ale mocno zaangazowana i nieobliczalna. Teraz rzuca kolejne hasla i liczy frekwencje na Krakowskim. Jego koszty sa minimalne w porownaniu z apanazami specjalistow rzadowych. Taki back response przy groszach z prywatnych kieszeni to wzor niedoscigly dla General Motors, Chanel czy Coca-Coli.


Siedzi sobie w fotelu, glaszcze kota i wymysla kolejne hasla. Wie, ze masy za nim pojda. Jeszcze nikomu jeden trup sie tak nie oplacil, jak blizniak blizniakowi. Zamiast pobic konkurenta pomyslem, rozne profesory-madrale i politycy analizuja moralne aspekta jego dzialan. Szczyt naiwnosci i glupoty to dzisiejszy"wyklad" pana profesora Kuzniara w TOK FM. Zwierzal sie "swiety naiwny", ze nie rozumie - skad te tlumy ? I wyrokuje: "wszyscy co to urzadzaja pojda do piekla (!)" Doradca prezydenta tak mowi ? Przecie to posmiewisko.

De facto Prezio szarpie Polską jak pies czapką. Raz go wewte raz go w tamte, raz go ch....m raz go miodem, genialny kuglarz. Ma na podoredziu zgraje, niedouczona i prymitywna, ale posluszną. Co im nie kaze robic - wykonują. Jaki PR Guru ze Stanow potrafilby zebrac na Krakowskim kilkutysieczny tlum za darmo ? Malo, ze zebrac, posylac ich po calym miescie jak stado ogarow. Blaszczak, Hofman, Kepa, Bielan - glupie to, ale posluszne i pracowite. Czy tuskowe madrale tego nie widza ? Nie rozumia ? 

Postawil na instynkt i charakter narodu. Rzad stawia na racjonalne myslenie. Prezes sam nie wymyslil. Z tego zyje KK od wiekow. Z tego wyrosl komunizm. Na tym wyjechal Walesa. A rozne Kuzniary i Nalecze trudza sie i brudza bez skutku. Haslo, panowie doradcy, chwytliwy koncept, nierealny ale - atrakcyjny ! Nie o nakarmienie tu idzie. "Gonic kroliczka !" Lump, kibol, fanatyk, dewotka, moherowa babcia, pijaczek i byle awanturnik uwielbiaja proces. Narkotyzuja sie rozroba. Bo to jest w zasiegu reki. Wystarczy zrobic transparent i wyjsc przed Palac - sukces gwarantowany. Wystarczy wyc "Na  Moskwe !", "Tu jest Polska !", Chcemy prawdy !" i inne bzdety, i masy to kupia.

Sa specjalisci od public relations, ktorzy to potrafia. Zeby wypracowac koncept, w tym przypadku, nie trzeba zmudnych field research, testowania opinii, zbierania danych, wystarczy wyczuc co chwyci. Jednemu Bozia dala i wyczuje, jak Prezes, innego moga uczyc, tarzac w pieniadzach i motywowac, i nie wymysli. Trzeba cynizmu i intuicji. Wystarczy pamietac jak to robili Kennedy, Reagan, Obama, jak z alaskowego zadupia wyjechala Palin. Wystarczy pamietac, ze Chrystus obiecywal "gruszki na wierzbie" i wygral z cala cywilizacja, ze palestynskie mamusie sla synkow na smierc w imie pustych obietnic. Na tym jada wszystkie religie swiata.

Panowie neudacznicy z rzadu, robaczki przyziemne - uczcie sie katechizmu !